Spacer ze zwierzakami zaliczony, teraz pora na moje śniadanko..... Jest cieplutko, choć słonka brak. Mogłoby podsuszyć troszkę zgrabione przedwczoraj liście, bo do worów trzeba wrzucić na piątek... Muszę chyba z Tycią do weta się przejść, bo ma takie rozwolnienie od dwóch dni, że szok.... Odstawiłam Felixa (polskiego) wczoraj i było troszkę lepiej na suchej karmie... Tylko, że nie idzie z nią wytrzymać, tak wszystkich molestuje.... Teraz też, cwaniara jedna dorwała się do Yogina miski i zżera mu mokrą karmę.... |