Rozmowy przy kawie (17)
Witajcie! Pewnie mieliście tu na Kompoście jakiś wieczór wyborczy, ale nawet nie była w stanie Wam towarzyszyć. Głosowałam tym razem w Poznaniu, bo wracałam dopiero późnym wieczorem.
Mój wyjazd zaczął się i skończył w niezbyt miłych okolicznościach, bo pociąg "tam" miał stuminutowe opóźnienie, podobno z powodu samobójczego aktu na torach, a w pociągu "z powrotem" młoda dziewczyna w moim przedziale miała silny atak padaczki i po raz pierwszy w życiu uczestniczyłam w takiej scenie - zresztą czynnie, bo trzymałam biedaczkę za głowę i bark.
Przygnębiające to wszystko i stworzyło zresztą ramę dla całego wyborczego weekendu, bo wyniki tych wyborów to dla mnie koszmar.

A z innej beczki... w moim foliaku moczą się róże, które przyjechały wczoraj z Rozarium! Syn mi wykopie doły i po pracy będę sadzić! Cieszę się niezmiernie!
Pozdrawiam wszystkich wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM