Pati, obawiam się, że taki lakier nie istnieje. Farba wchodzi w reakcję ze starą powłoką i co by nie zrobić zżółknie... Nabyliśmy drogą handlu wymiennego stary zegar-babę skandynawskiego pochodzenia, przywieziony z Danii, więc nikt przy nim nie kombinował renowatorsko. Był pomalowany na biało, podejrzewam, że akrylem. Miejscami żółknie. M odkrył, że w tych właśnie miejscach nie usunięto dokładnie starej powłoki.
W lipcu, korzystając z urlopu, odnowiliśmy i nieco zmieniliśmy sosnowy zestaw z telewizorni. Robiony przez stolarza, surowy. Woskowaliśmy go tylko. Z czasem drewno ściemniało i niestety zabrudziło się. Wyrzucić szkoda. Umyliśmy szarym mydłem, potem przetarliśmy wszystko benzyną ekstrakcyjną, żeby ściągnąć woskową powłokę. Potem mozolne szlifowanie, bejca wodna do drewna (Colorit teak), a na to wosk i wosk bielący (w tych miejscach, gdzie miało być jaśniej). Na koniec polerka bawełnianą szmatką (dobry też stary wełniany szaliczek). I tak po naszej prawie tygodniowej harówce, meble w nowej odsłonie stanęły na starym miejscu.
Tak było:
a tak jest teraz:
Przy okazji machnęła też starą lampkę z Ikea. Ten patent z serwetkami jest genialny.
|