Kiedy zakwitną piwonie
Wybaczcie, że się nie udzielam ostatnio, ale najpierw mama chorowała, a teraz ja. smutny

Ostatnie trzy dni zamiast leżeć w łóżku, to walczę z komputerem i zgrywam dane, bo dziś komp jedzie do naprawy.
Mam nadzieję, że z dyskiem jest wszystko w porządku i nie będzie to nic poważnego, w sumie ze dwa lata temu był wymieniany, a ja lubię używać danej rzeczy długo, skoro już wydałam na to coś pieniądze. :?
Także będę odcięta od świata, oby tylko do weekendu.
Jak rozpracuję mamy amerykańskiego tableta, to może tu zajrzę, ale nie lubię tabletów, swojego nie mam i ten jej też mnie nie zachęca.

W niedzielę było tak zimno i wietrznie, że sąsiedzi na wsi dziwili się, dlaczego przyjechaliśmy, ale miałam jeszcze partię roślin do wsadzenia, więc trzeba było.
Ubrałam się ciepło na cebulkę, długa kurtka i kaptur też mi pomogły.
Ale przewiało mnie już na sam koniec: już siedziałam w samochodzie, zdjęłam kaptur, rozpięłam trochę kurtkę, ale pytam M. gdzie schował mój ulubiony ostry sekator - a ten, że nie wie - no i wyskoczyliśmy szybko, żeby szukać. Sekator znalazł się w końcu w samochodzie, ale wietrzysko zimne mnie zdążyło załatwić.

Wstawię kilka zdjęć i idę leżeć, bo nie mam już siły.

Podobają mi się u tej jeżówki fioletowe łodygi z kwiatem.


Pierwsza chryzantemka mi rozkwita.


Tutaj są dwie róże pnące, które ostatnio M. przesadzał na wyjściu z Rabaty Okrągłej. Pomiędzy nimi ma być pergola, po której będą się piąć.
Przymrozek zwarzył już liście.


Dość dobrze prezentują się jeszcze: żywokost, rozety naparstnic, sadzonki wielosiłu.


A tak poza tym to "liście lecą z drzew...", m.in. z naszego tulipanowca.


Kot sąsiadów starał się rozpłaszczyć w zagłębieniu ziemi, żeby mu futra nie zwiało.


Nowo odzyskane ziemie na rabacie niestety muszą służyć nie do zaplanowanych nasadzeń, ale jako tymczasowy rozsadnik, bo kolejna partia roślin na rozsadniku już się nie zmieściła.




Więc zdjęć się zrobić nie dało, bo wiatr szarpał roślinami.

Na koniec zdjęcie z poniedziałku - nasz balkon:


  PRZEJDŹ NA FORUM