Rozmowy przy kawie (16) |
Bry , to sem ja hawranek.... Mam straszne tyły , nie mogę się wyrobić przy tych leniwych dzieciach. Nic gady nie garną się do pomocy, wszystko paluszkiem wskazać i powtórzyć pińcet razy Sobota ogrodowo, a zrobiłam ułamek co trzeba, beczeć się chce. Datury na razie na podwórku, cale nie wykopane z grządek, marzenie o sadzeniu truskawek odłożyłam na odległy czas .Ale jabłka jeszcze nie zerwane ;-( Wrzosy nie posadzone, choć się pochwalę posadziłam dwie ogromne hortensje . Jak wykułam dziurę w glinie to wyprostować się nie mogłam .Ale rosną ! Jest też w całości światełko, co prawda oznacza ono wydatki i duuużo pracy , ale w efekcie może zapewni zysk stały prawie. I teraz tak, czy któraś ma dostęp do taniej siatki ogrodzeniowej ? Może być leśna. Jakieś 500 metrów to bym w zasadzie za miesiąc potrzebowała. No bo w sumie mój em stwierdził (tu oczywiście leci sarkazm) , że dobrze mi idzie na 11 arach , to mi tak jeszcze ze hektar dorzuci ... z okładką ... A tam piła , maczeta i palnik gazowy chyba tylko... Ale o tą siatkę to ja poważne pytam Miał być dziś strudel z jabłkami , ale pojechaliśmy w teren oglądać Ten teren i planować i zeszły 2,5h. teraz już mi się nie chce... Mam nadzieję ,że u Pat już się normuje, choć znając szczęście mam do zbierania wszystkiego , to pozostaje tylko współczuć. Paputku, jak mi nie zmrozi datur to mogę wysłać badylki. Idę szukać coś słodkiego |