Kiedy zakwitną piwonie |
A taki bez-zdjęciowy post dziś będzie: Ostatnio M. sam pojechał na wieś i - geniusz - aparatu nie wziął. Ja zostałam w mieszkaniu i przygotowywałam pokój dla mamy, robiłam troszkę większe porządki. "Geniusz" mi zresztą podpadł mocno i nie dość, że wina po jego stronie była, to jeszcze wielce obrażony był. Ale jak dojechał na wieś to zaczął co i rusz wydzwaniać do mnie z różnymi pytaniami. Wziął się za przesadzanie trzech dużych róż - no, sama nie wiem, czy mam się bać, tego co zobaczę, czy nie. Nie pamiętam już czy były szczepione, czy nie. A założę się, że on na to w ogóle nie zwrócił uwagi, a co za tym idzie - nie wiem, czy posadził je prawidłowo? Okazało się też, że jak się nie pojawiłam, to wszyscy sąsiedzi o mnie pytali i mnie pozdrawiali. No, to chyba dało M. trochę do myślenia, bo potem dzwonił i pisał smsy, jak to jemu jest tam smutno beze mnie. O dorosłości mężczyzn to ja się już wypowiadać nie będę, same wiecie... W każdym razie wykazał się pewną wrażliwością estetyczną, bo potem mi opowiadał, że ogóreczniki wyglądają coraz ładniej, że pszczoły unoszą się nad nimi chmarami. I że wyglądało to bardzo ładnie w świetle porannego słońca. (Ogóreczniki są na wcześniejszych zdjęciach z aksamitkami.) |