Podróż była szybka, więc witam ponownie..... To chyba nie był dobry dzień, by na ratkę jechać dorobić..... Doszłam grzecznie do autobusu, wsiadłam, bilecik skasowałam, dojechałam do krańcówki często w korkach stojąc już na Piłsudskiego... Jak podjechałam na Wydawniczą, to stanowisko autobusu 74 było puste, co mnie zaniepokoiło.... lecz drepcząc do pawilonu, by aglomeracyjny bilet kupić pomyślałam, że stoi gdzieś na uboczu i kierowca z kumplami gada.... Wróciłam na stanowisko, i zerknęłam na godzinkę.... odjechał 4 minuty temu (zapas miałam 12 minut) czyli przez korki dojazd opóźniony o 14 minut na 30 minutowej trasie.... Patrzę na rozkład, za półtorej godziny kolejny.... Dzwonię do córki, bo są za pół godziny dwa, które dojeżdżają do pobliskich osad, to może mnie odbierze autkiem... Nie odbierała... No tak się zdenerwowałam, że wsiadłam w ten sam autobus, którym przyjechałam, skasowałam kolejny bilet, usiadłam na tym samym miejscu.... kierowca dziwnie na mnie zerkał.... i wściekła dojechałam do kolejnej krańcówki..... Telefon, przez który radia słuchałam się zaczął rozładowywać, sznurówka w prawym bucie trzy razy się rozwiązała, w międzyczasie zadzwonił wykonawca elewacji, że kończy dach i dopiero 19-20go wejdzie do nas.... To już miarka się przelała. Miałam dość. Weszłam po drodze do sklepu, kupiłam dobre wytrawne winko i teraz się nim delektuję..... Córka owszem, zadzwoniła, jak już w domu byłam..... Kazała mi szukać połączeń pociągiem na Łódź - Żabieniec. Ja chyba już nie mam zdrowia tak dojeżdżać.... Nie wiem czy jej nie wymówię...... to za daleko dla mnie. Poużalałam się, już mi lepiej.... Na osłodę tego parszywego dnia było to, że jak wróciłam, to zastałam mojego kochanego brata, którego Ania jako kuriera wysłała po białego marcinka..... Połaziliśmy po ogrodzie, marcinek poszedł do plecaka, brat porobił fotki i razem z mężem wyruszyli na rowerkach w drogę. Mąż do pracy, a brat z przesyłką do Ani.
Justynko na fotce to nie marcinek, lecz chryzantema....
Aniu tę chryzantemkę mam od jesieni, kwitnie pierwszy raz. Kolor ma niesamowity. Jest samokrzewiąca, czyli rośnie w kulkę o wysokości 40cm.
Dla Was kolejna kupiona od Tereski (Jatra z FO) chryzantema Corallo.....
|