Rozmowy przy kawie (16) |
Misiu! Trzymam kciuki Doczołgałam nie się tak dawno z pracy, ale udało mi się skończyć, co zamierzałam skończyć wczoraj Co do pracy... Jak jestem miła, to dziś niemal nie wyszłam z siebie. Niby kulturalny, starszy pan, ale jak dowiedział się, że sprawa nie będzie załatwiona po jego pomyśli, to usiłował nie dać mi dojść mi do słowa, polemizować ze mną i zarzucać mi, że nie słucham jego argumentów. Aż zwróciłam się do niego, że to niekulturalnie przerywać, szczególnie, że jestem kobietą, nie rozmawiamy sobie towarzysko tylko ogłaszam decyzję i miał już szansę się wypowiedzieć, a poza tym - stawia mnie w niekomfortowej sytuacji i zmusza mnie do zwracania uwagi starszemu ode mnie i to sporo mężczyźnie. Usłyszałam oczywiście, co on myśli o instytucji, w której pracuje i że sobie chyba kpię. To ze stoickim spokojem zaproponowałam mu start w wyborach, by miał możliwość zmiany prawa, skoro to, które muszę stosować, mu się nie podoba. A wszystko to o mandat 100zł, bo pan nie rozumie idei znaku strefowego "teren zabudowany". Inny, jako, że całe postępowanie byłam miła, uśmiechałam się, stwierdził, że jestem stronnicza, bo się z niego śmieje! Dziś albo jakaś epidemia padła na obywateli płci męskiej, albo... Bycie miłym niekiedy ma zaskakujące konsekwencje Poza tym dogódź tu każdemu. Co do zamrażarek, to w zeszłym roku kupiłam sobie taką niewielką 3 szufladową i szczególnie zimą się przydaje, kiedy np. mam zamrożone jarzyny z warzywnika. No i oczywiście w każde święta, kiedy zapasów jest znacznie więcej niż jest zmieścić zwykła lodówkowa zamrażarka. Decyzji, przyznam nie konsultowałam z eMem, bo jego wiedza o tym, czy jej potrzebowaliśmy, czy nie, była żadna W sumie to nawet nie wiem, czy ją zauważył Mizeria wróciłam. Wybawiła się, wypieściła i zjadła. Potem towarzyszyła mi, gdy zbierałam malinki. Uzbierała się spora miska i teraz cudownie pachnie w kuchni |