Rozmowy przy kawie (16) |
Dzień dobry, choć mglisty. W. rozchorowany, a ja też nie najzdrowsza. Uśmiałam się, bo wczoraj W. opowiadał jak to usiłował kupić kaburę do swojej broni służbowej marki Glock. I wszędzie były tylko dla leworęcznych Z kajdankami jeszcze lepiej: były, ale w jakichś dziwnych kolorach. Doradziłam, że mógłby kupić takie z różowym futerkiem, na ewentualnych awanturujących się i wymagających przymusu bezpośredniego mogłyby wywrzeć piorunujące wrażenie W. wczoraj również podczas sadzenia drzew na terenie szkoły rozmawiał z panią dyrektor, która wypytywała go o różne kwestie "drzewne". Zapytała w końcu, skąd on to wszystko wie, na co W. niewinnie "ze szkoły, pani dyrektor". Ta przyjrzała mu się uważnie i stwierdziła: "ze szkoły nikt takich rzeczy nie pamięta". Na co W. niezrażony: "ja uważałem na lekcjach". Pani dyrektor na to autorytatywnie: "niemożliwe, nie ma takich dzieci" Szkołą było oczywiście technikum leśne. No, zabieram się za robotę, choć najchętniej zagrzebałabym się w ściółkę. Miłego dnia! |