Rozmowy przy kawie (16)
Witajcie!
Kawyyyy wszelkie ilości.... Pół nocy łaziłam u brata po Edynburgu, a drugie pół uciekałam przed prywatnym talibem, który chciał mnie zabićzdziwiony Nie, nie objadałam się przed spaniem, nie nie piłam, bo byłam kierowcą... Boszzzz mam dość a tu poniedziałek....
Wczoraj pod wypraną wykładzinę wsadziłam trampolinę kilka desek , konewki i doniczki , słowem całe rusztowanie żeby woda spłynęła , bo stała zmieszany
Jak się utrzyma pogoda to dziś wieczorem ją już założę w pokoju. Jak przeżyję dzionek...
Aniu słodka, tak sobie dumałam nad tym co napisałaś i przypomniałam sobie człeka Twego fachu u nas w mieścinie, co też miał dobre serce. Aż razu pewnego z dzieckiem i pieskiem na spacer poszedł i spotkał dwóch takich co powinni byli z ciurmy nie wyjść a jednak jego decyzją straszyli społeczeństwo. Czuli się jednak pokrzywdzeni, a procenty i inne środki w krwi wspomogły proces decyzyjny i wkulali bidokowi do konkretu, wyratowali go od niechybnej śmierci policjanci , którzy tam patrolowali. Dziecko z psem w krzakach siedziało (boszzz nawet nie myślę co przeżyło). A ów stracił serce do złoczyńców i nawet za obrazę policjanta karze mocno. Mam nadzieję ,że nie obrazisz się za tą opowieść, ale to tak z mojego lokalnego podwórka...

Bura szmata na niebie, kawa nie pomaga , ale spokooo jeszcze tort z urodzin eMa został w lodówce taki dziwny
Się pocieszymy, podniesiemy się na wysokości tkanki tłuszczowej na zadku i będzie dobrze!


  PRZEJDŹ NA FORUM