Aniu, Zuziu, witajcie. Sprawdzę przy okazji, czy to fytoftoroza, bo to będzie chyba widoczne u podstawy pni. Ale te mniejsze i większe kropki i przebarwienia na listkach wskazują chyba na inne grzyby.
------ W ostatni piątek i sobotę na wsi padało równo, więc wybraliśmy się tam dopiero w niedzielę.
Jak wcześniej było za sucho, tak teraz już jest za mokro - oczywiście na powierzchni, bo w glinę to tak szybko nie wsiąka, jak w piach.
Różyczka NN kwitnie, bo dostała trochę wody z nieba, to mogła jakieś pączki zawiązać.
Tak na szybko ostatnim razem posadziliśmy na przekopanym kawałku trochę bylin, ale znów - tylko niektóre liliowce mają to stałe miejsce, reszta będzie jeszcze przesadzana w ramach tej rabaty.
Moje nowe nabytki: jeżówki. Wzięłam je na spróbowanie. Dostałam też siewki jeżówek od forumki z FO. I przesadzę tę moją jedną bidulkę do bardziej rozluźnionego podłoża. Może zaczną wreszcie rosnąć.
A tu północna strona rabaty, na której się teraz skupiamy: od lewej w kierunku róży Alba jest w miarę przekopane i odchwaszczone, ale za różą nadal czeka busz chwastów do ogarnięcia.
Moja pierwsza przezimowana chryzantema - ma dopiero pączki.
Rudy kolega przybiegł do mnie, jak robiłam inspekcję rozsadnika. Ocierał się o nogi, mruczał i przebierał łapkami. Jako osoba generalnie nie jedząca mięsa, nic dla niego nie miałam, ale okazało się, że i okruchy chleba mu smakują. Jest ze trzy razy chudszy od naszych kotów. Ale lepiej, żeby skutecznie te norniki u nas łapał, bo widziałam, że one są już dobrze utuczone na zimę.
Proso się przebarwia.
Aksamitki jarzą się jak węgielki w tę jesienną pogodę.
Zebraliśmy dynie. Wszystkie jadalne. Jeden duży Blue Hubbard został podstępnie od spodu wygryziony, więc poszedł, poszatkowany szpadlem, na kompost.
Bardzo malownicze chmury przetaczały się przez niebo.
|