W sobotę padało, więc zostaliśmy w Krakowie. W niedzielę rano było jako tako, więc wybraliśmy się jednak na wieś. Osobiście jestem przekonana, że nasze prace ogrodowe żadnym grzechem nie są, w końcu nie robimy tego dla pieniędzy. Oczywiście w niedziele staramy się powstrzymać od hałasowania, żeby inni też mogli wypocząć.
Zdjęcia będą różne, również takie techniczne i z chorymi bukszpanami. No i może pomożecie w identyfikacji dwóch roślin???
W niedzielę po silnych opadach sobotnich (a padało również prawie całą noc), było mokro - i niezbyt przyjemnie. Glina zamienia się w błoto i nie bardzo da się ani pielić, ani sadzić, bo człowiek zaraz jest cały umazany. Do kaloszy przykleja się tyle gliny, że aż ciężko chodzić i co rusz trzeba to usuwać.
Ale, ale - czas na zdjęcia. Zacznę może od kolorów jesieni.
Dość dawno kolega nas nie odwiedzał. Ale tym razem nawet wskoczył do samochodu, a że tylko jedna szyba była opuszczona, to najpierw próbował bezskutecznie wyskoczyć przez pozostałe trzy podniesione, zanim podeszłam i otworzyłam mu drzwi, bo się trochę wystraszył.
Niestety chorują mocno nasze biedne duże bukszpany. Ileś czasu próbowałam ustalić, co im dolega. Teraz wydaje mi się, że na 99% dopadł je grzyb Volutella buxi, ale poza tym może być jeszcze sporo innych chorób, których nie znam. I pewnie opryskiwanie ich EMami nie pomogło, bo EMy giną od promieni UV, więc pryska się w dni pochmurne i zazwyczaj wilgotne, a to przecież korzystne warunki do rozwoju grzybów. Na dodatek nasze gliniaste podłoże, długo utrzymujące wysoką wilgoć, też niestety sprzyja chorobom grzybowym. Rozluźnienie podłoża dla bukszpanów niewiele dało. No i nie pomogło to, że były przesadzane jako wielkie już krzewy.
Już myślałam czy by ich nie spalić w chorobę, ale szkoda mi jednak i roślin i naszej pracy wykonanej przy ich transporcie i przesadzaniu. Zaproponowałam M., że jeżeli chcemy je ratować to przenieśmy je w inne miejsce, bo muszę wszystkie chore gałęzie wyciąć. Będą wyglądać źle przez kolejne kilka sezonów. Trzeba też posadzić je w większych odstępach. Spróbuję zastosować na razie środki dla upraw ekologicznych: miedzian na zmianę z bioseptem. I nie wykluczam, że po kilku sezonach cięcia dla zagęszczenia przestaniemy je ciąć - bo to straszne ceregiele w przypadku bukszpanów: najlepiej to by było odkurzać te ścięte liście (niektórzy tak robią) i eliminować. Poza tym każde cięcie stwarza okazję do wnikania grzybów. Aaaaaa, jakbym wiedziała to wcześniej, to bym sie nie porywała na to przesadzanie. |