Wiejskie zarośla, czyli przypadki szalonej Beatki
    Syringa pisze:

      zuzanna2418 pisze:

      No, Beti ja rozumiem Twoje wzburzenie. Kropka w kropkę to samo czułam , gdy W. skosił mi już prawie kwitnącą (pierwszy raz od posadzenia) Krasawicę Maskwy...



    O, to W. potrafi nie zauważyć lilaka? No proszę, a u mnie to takie wrażenie miałam, że jego oko każdy najmniejszy, choćby uschnięty badylek wypatrzy... lol



Generalnie wypatruje skutecznie, ale w trawie na prawie dwa metry z wysięgnikiem kosy spalinowej długim na też niewiele mniej mało co się widzi, o co ta kosa własnie zahacza wesoły Zwłaszcza, że to coś miało niewiele ponad 60 cm. Dlatego staram się wbijać jakieś paliki albo obkładać skoszoną trawą teren wokół krzewów.


  PRZEJDŹ NA FORUM