Kiedy zakwitną piwonie
Znowu udało nam się wyjechać na weekend. Piszę "znowu", bo ten rok jest pod tym względem beznadziejny. Wiele weekendów nam niestety przepadło.
Pogoda była cudna, chociaż noce i ranki są już chłodne. W niedzielę było nawet bardzo ciepło, zresztą na ten tydzień wraca gorące lato do Małopolski. W czwartek ma być 31 stopni.
Tym razem też było ognisko i pieczone ziemniaki z masłem i solą dla mnie, a warzywka dla M. Ja mam apetyt na te ziemniaki, pora idealna na takie jedzenie, więc muszę to wykorzystać.

Ale - to był wyjazd do kamieniołomu.
W pozostawionych pustych wiaderkach widziałam, że spadło 10 cm deszczu, ale musiał być błyskawicznie wessany przez rośliny, bo ziemia jest absolutnie sucha.
Dodam, że przez cały ostatni tydzień pogoda u nas była raczej deszczowa i pochmurna. Ale efektu żadnego. I raczej nie można się temu dziwić.

Zauważyłam, że wielosiły rosnące w słonecznych miejscach ledwo żyją, ale prawie zanikły. Ja wiem, że lubią półcień, ale u nas i w słońcu dobrze sobie radziły - do tej pory. Nasze wielkie bukszpany też są w fatalnym stanie, większość podeschła i na dodatek chorują na coś - chorób bukszpanów jest tyle, że ja nie ogarniam. Na razie zrobiliśmy oprysk Bioseptem i będziemy go powtarzać.
Na zdjęciu z daleka nie widać tak bardzo tych zmian, ale są duże, a od południowej strony to już w ogóle...


Z przyjemniejszych spraw: waniliowo-truskawkowa nabrała nowych kolorów.


Nad polami latały trzy myszołowy, najbardziej wariował chyba młody, który niedawno nauczył się latać. Nie udało mi się zrobić im zdjęcia, ale przy okazji jest pejzażyk.







Alba Rose kwitnie cały czas, ale ledwo ledwo, a listki już i jej podsychają.







Rząd berberysów i dereni do przesadzenia - nie wiem kiedy, ale musimy to zrobić. Mamy pełno roślin do przesadzania. Do patyczkowego rozsadnika to nie wiem, jak się dobierzemy.


Barczatka malinówka, tym razem przyłapana na "skale" w warzywniku.


Przekwitły nagietek.







Zawilec japoński, sadzony tydzień temu, nie bardzo ma siłę kwitnąć, ale coś próbuje.



Na dziko: głowienka - pożyteczna z zielarskiego punktu widzenia, oraz jakiś ostrożeń czy coś takiego.




Sesja z motylkami.




I "słoneczka" na koniec.




  PRZEJDŹ NA FORUM