Rozmowy przy kawie (15) |
Hi, hi,Iwonko! Przednie! A ja wczoraj jak sobie kopa w odwłok dałam, bo to nic tylko "kanapa, fotel, krzesło, fotel, kanapa - a d..pa rośnie", tak się za robotę wzięłam, że i spory kawał góry przedkompostowej przewaliłam i skomplikowany (czyt. pracochłonny!) obiad trząchnęłam, i sernik upiekłam, i nawet połowę góry do prasowania odwaliłam. I jeszcze miałam czas poczytać i "ponicnierobić"! Tak, że masz absolutna rację Pati, że jak człowiek się zorganizuje, to więcej zrobi. A dziś od rana, chyba siłą rozpędu wzięłam się za tarcie ogórków na zupę, a potem znów do ogródka polazłam. Rozluźniłam kompost, wybrałam z niego pędraki (błeeeeeeeee) i poczęstowałam nimi kury sąsiadów. Przewaliłam drugą górę przedkompostową i powybierałam z niej suche poduchy mchu, który nijak nie chce się kompostować, i zapakowałam do worków do wywiezienia. Teraz jeszcze muszę zadzwonić do gminy i przekonać Panią w Środowiskowym, że do naszej wioski tez mają przyjechać po odbiór odpadów bio. W zeszłym roku Pani próbowała mnie przekonać, że na wioski nie jeżdżą, bo przecież odpady bio można spalić (NIE MOŻNA!) albo wywieźć do lasu (TEŻ NIE MOŻNA!). Ale teraz się nie dam zbyć! Mają zabrać i już! |