Rozmowy przy kawie (15)
A ja, zbudowana Waszym dziewczynki zapałem, rzuciłam się dziś w wir pracy. Ziemia (czytaj: piach) wilgotna i łatwa do obróbki, więc przygotowałam zagonek pod truskawki. Wycięłam fasolę, która tam udawała, że rośnie, przekopałam i teraz tylko nawalić ziemi za sklepu i kompostu, i można sadzić truskawki. Ziemi muszę dokupić, a kompost mam kiepski, bo za młody, ale lepszy taki niż czysty, żywy, żółty piaseczek.

Aaaa, a potem zajęłam się moimi kompostownikami. Przewaliłam połowę jednego dużego, przetrząchnęłam, nawodniłam i usypałam ponownie. Pozostałe popodlewałam, bo mimo deszczu wewnątrz nie za wilgotne były i kiepsko się kompostowały. Zostały do przesiania cztery kupy kompostowe i dwie przedkompostowe, w tym jedna gigantyczna.

No i kupa zasieków na ... (czołgi, mamuty, brontozaury czy inne diplodoki), ale do zlikwidowania tego musimy wypożyczyć rozdrabniarke do gałęzi, bo inaczej nie damy rady.

Janeczko, nie martw się, ja też mam nadzieję, że te pomidorki, które mi wiszą na krzakach, to jeszcze dadzą radę dojrzeć. Kilka juz się zaczyna czerwienić, więc mam nadzieje, że reszta pójdzie w ich ślady. A też u nas jest zimno. Już rozpoczeliśmy sezon grzewczy, bo nocami zimno.

Patrz Patrysiu, a w moich Biedrach nie ma takich kwiatków. Szkoda, bo chętnie bym sobie kupiła. Ale może jeszcze sie pojawią.


  PRZEJDŹ NA FORUM