No i długo rozmawiałam z panią w gminie przez telefon. Tak, jak myślałam. Nic się nie da zrobić. Pomoc w dowozie jest dla podstawówki i gimnazjum, liceum w innym mieście już nie obejmuje. W żaden sposób nie da się zmienić godziny odjzadu tego gimbusa, żeby nim zdążyła na drugi autobus. A odpowiedzialność, jeśli dziecku coś się stanie leży na mnie, to ja odpowiadam. Ot, tyle się dowiedziałam. Gmina nie ma obowiązku... Zostałam z niczym, muszę coś wykombinować. Najlepiej mężowi zmienić godziny pracy, na to wychodzi, żeby na 8.00 jeździł. Albo dowozić dziecko ponad godzinę wcześniej. Są jeszcze inne wyjścia, każde gorsze od drugiego, ale wybrać trzeba mniejsze zło. |