Obrazki z Gospodarstwa (1)
To jest kontynuacja mojego wątku na Oazie, nie będę więc robić zbędnych wstępów ani rysów historycznych; kto jest ciekaw – tam doczyta.
Zapraszam!

Wrzesień to ten fajny czas, kiedy jest wokół sporo smakołyków i jak człowiek wyjdzie do ogrodu na mały obchód, to wraca najedzony. Dojrzewają gruszki i śliwki, coraz większe są renety. Od połowy sierpnia zajadamy pomidory z foliaka, a na polu ładnie ładnie rosną dyńki.

















Ogórki w tym roku żałośnie beznadziejne, ale przynajmniej kury pomagają w pracy.



Na polu zmiany! Wczoraj, jak byliśmy w pracy, przyjechał nasz sąsiad Darek i zaorał – dziś więc mieliśmy niespodziankę.
Stwierdziliśmy w tym roku już definitywnie, że nie damy rady sami obsługiwać tego pola i oddaliśmy je Darkowi w dzierżawę za kilka worków ziarna dla kur. Obawialiśmy się co prawda, że rzuci się na nie z roundupem, ale ku naszemu zachwytowi oznajmił, że on tego jak najmniej używa i że tu akurat nie ma potrzeby.
Darek uprawia rozległe hektary i wie co robi – bardzo się cieszę, że zwróciliśmy się właśnie do niego.





Dziś R. z naszym synem marnotrawnym powiesili na strychu nowy bojler. Stary wisiał pod skosem dachowym, a nowy awansował do strychowego „pokoju”. Prawda, że śliczny?






Na razie w tym poście wszystko było dla ciała, teraz więc coś da ducha.

Kupiłam ubiegłej jesieni dwie Eden Rose, które mają się romantycznie opierać o murek-ruinkę. Jedna z Edenek zakwitła w czerwcu i lipcu, a teraz powtarza dwoma kwiatkami, a druga ma właśnie swój piękny pączek kwiatowy. Obie są jeszcze takie malutkie!





Pięknie powtarza kwitnienie Martha, która rośnie po prawej stronie tarasiku przy wejściu do domu, a wkrótce zmieni miejscówkę i znajdzie się po lewej stronie przy schodach. Wypuściła długaśne pędy, będzie je można poprzyginać! („kulkowanie”)



Zakwitł pierwszy raz powojnik Polish Spirit!
Sadzonkę dostałam kiedyś od Terlicy i posadziłam tego malucha u stóp New Dawn, która ma blade kwiaty, niezbyt szczęśliwie wyeksponowane na tle cegieł. Powojnik ma swoim mocnym wybarwieniem dodać tu trochę energii. Mówimy na niego pieszczotliwie: Denaturat.








A na koniec – moi chłopcy postanowili wczoraj wieczorem poszukać wreszcie tego skarbu!



  PRZEJDŹ NA FORUM