Choć to wątek Bei, to zrobię osobistą wycieczkę do Darii Bardzo cieszą mnie Twoje słowa, nie o chorobie i problemach, ale o Kompostowniku...myśle, że wszystkim matkom założycielkom przyświecał podobny cel, stworzenie miejsca, gdzie pod pretekstem ogrodniczym można pogadać...nie tylko o jabłkach. Mi osobiście jest to bardzo potrzebne, bo podobnie jak Ty, w realu znajomych mam nie za wielu, a w najbliższej okolicy wcale, przynajmniej takich, z którymi można pogadać więcej, niż tylko o suszy na polach, czy osiągnięciach dzieci w szkole, więc Kompostownik to taki wentyl bezpieczeństwa, żeby nie gadać tylko do siebie...
Co do depresji, witajcie w klubie Od 25 lat choruję na nerwicę lękową - wiem, że nie widać, bo gigantyczną pracę wykonałam, żeby się z niej wygrzebać, ale czasem wraca, zatem nie dziwi mnie fakt, że ktoś może wypaść z życia na długo albo nie widzieć sensu w robieniu czegokolwiek, a jednocześnie wiem, że takie stany należy przegadywać, nie wolno zamykać się w sobie tylko mówić otwartym tekstem - inna sprawa, że mimo coraz większej świadomości społeczeństwa w tym zakresie, nadal wielu się dziwi, jak można być tak leniwym i wygodnym, żeby nie jeździć komunikacją publiczną czy robić jakieś cyrki z powodu konieczności wyjścia z domu... |