Dwa w jednym, czyli miejska dżungla
Aniu o pojemnikowce dba W. a o busz...nikt (ja czasem odchwaszczę co nieco) i dlatego jest buszem wesoły Oj, jestem zadowolona, bo ten b...ałagan już mi na nerwa działał.
Ewo w każdym razie wzorzec buszu masz bardzo szczęśliwy
Bea no właśnie to nie do końca jest pomieszczenie gospodarcze... Z braku takowego musiałam zaadaptować przestrzeń w pomieszczeniu, które mimo woli jest pierwszym, na jakie pada wzrok wchodzącego, bo jest naprzeciwko drzwi wejściowych.Przez to pomieszczenie wychodzi się na taras, więc generalnie jest użytkowane intensywnie w sezonie ogródkowym. Na pralkę w łazience miejsca nie było,w kuchni tym bardziej, więc wylądowała tu. Na pokazane meble też miejsca nie było po wywaleniu jednej ściany w salonie i stąd ten wystrój. No i ostatnio "gospodarczość" tego pomieszczenia przeważała już tak bardzo, że postanowiłam ją nieco poskromić wesoły Poza tym trudno to porównywać z Twoim domem, gdzie nawet nieremontowane pomieszczenia mają swój styl, piękne detale i jakąś nieuchwytną aurę minionych wieków, że typowe miejskie kąty nie są żadnym punktem odniesienia.
Basiu jak mam natchnienie, to potrafię nawet w domu posprzątać bardzo szczęśliwy Cymbalaria rośnie błyskawicznie. Muszę ją redukować co jakiś czas, bo anektuje spore połacie, jak się człowiek zagapi.

A, już bez nerwów czy złośliwości pod adresem W. : co powiedział były brunet mojego życia, gdy wszedł do schodowego? Otóż spojrzał na blat komody i stwierdził "jaki ładny imbryczek"! Wyniesionych stosów gratów i blasku bijącego od powierzchni drewnianych w meblach oraz podłogi jakoś nie zauważył... No, widać ten typ tak ma. Genetycznie.pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM