Fragment planety Ziemia
Dobrze, że ta historia ma pozytywne zakończenie, bo smutno mi się zrobiło, jak czytałam o przejściach z tym gościem i o biednej jabłonce.
A i tajemnica hakowania się przy okazji wyjaśniła.
Talentu nie można stracić, tylko czasem trzeba na nowo go szlifować. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją wiarę w siebie.
(Fakt, że jak ktoś sam nie zetknął się bliżej z daną chorobą, to ciężko mu sobie wyobrazić przez co przechodzi osoba chora. A jak na dodatek jest to choroba mniej znana ogółowi, to już w ogóle najlepiej się nie odzywać, bo tylko wyśmieją.)


A tak z ciekawości - jakie są Twoje ulubione jabłka?

My posadziliśmy w 2012 6 drzewek owocowych i też zostały zmasakrowane przez sarny i zające. Dwie jabłonki przesadziliśmy, ledwo zipią, obeschły całe od góry, ale odbiły od tej szlachetnej części, więc suche obcięłam i dałam im szansę. Ale nawet teraz w lecie sarna obskubuje im liście i młode przyrosty.
No i na miłorząb też się połasiła - teraz w lecie zdarła mu kilka pasków kory i miłorząb usechł. Nie pomyślałam, że i na to się rzuci.


  PRZEJDŹ NA FORUM