Powiedziałam mojemu małżowi, że w przyszłym roku byc może zlot będzie na Pomorzu... Słuchał z beznamietną miną i byłam pewna, że go to nie zainteresuje. Owszem, naprawde bardzo miło wspomina gości, mówi, że fajni ludzie, mili i z klasą, nie jakas zbieranina internetowa, tylko zgrana paczka, jakby sie od dawna znali itp. ... No, ale na pytanie, czy pojedzie ze mną, zareagował dość chłodno, mimo dobrego towarzystwa, jakos nie zapalił sie do ogrodnictwa i mysl, żeby na ogrodnicze spotkanie jechać przez cała Polskę najwyraźniej go nie porwała. Pomyślałam sobie, phi, nie ma problemu żadnego, moja forma zdrowotna rośnie, za rok dam rade i 600 km w jeden dzień przejechać. Wezme mesa-dziadka, zapakuje psiaki i pojadę albo zostawie psiaki z nim w domu i pojadę ...Ale cos mi wpadło do glowy i mówię - a moze weźmiesz urlop w tym czasie, tak, żeby mieć tydzień przed zlotem i conajmniej tydzień po i pojedziemy nad jeziora na Pojezierzu pomorskim..? O, tu mu sie oczy zaświeciły to do niego przemówiło W młodosci w tej części kraju spędzał wakacje i do dziś wspomina czystą wodę i pracę ratownika No, teraz nie wiem, czy dobrze zrobiłam może trza bylo siedziec cicho i nie wynurzac sie z pomysłami na urlop, to bym przyjechała sama w spokoju, a tak to bede wlec za soba męża...
Mam pytanko o datę. W przyszłym roku 1-szy sierpnia wypada w poniedziałek zdaje się, więc jesli utrzymujemy ten termin przełomu lipca i sierpnia, to chyba za rok zlot bedzie lipcowy, bo sobota i niedziela to 30 i 31 lipca... ?
|