Dodaję kilka fotek jako podsumowanie dwóch ostatnich upalnych tygodni (od 1. do 15. sierpnia): czyli co się działo na balkonie i jak domowe pantery przystosowują się do upałów.
Ten był jakiś chyba genetycznie słaby, bo mało zawiązał i na dodatek strasznie długo dojrzewa.
A ten ma bardzo ładne prążki w kolorze starego złota. Mniejsza o nazwę odmianową, bo mój M już mówi na niego "Stare Złoto". (A to Violet Jasper jest.)
Malinowe Zebry z Dzióbkiem urosły aż dwie. Ciekawe, czy drugi owoc dojrzeje? Pierwszy był pycha.
A tu czarny panter.
Generalnie to w największy upał spał schowany za pudełko i zasłonę, nie mogłam go najpierw znaleźć, objawiał się dopiero wieczorem.
A tu tłuściutki panter śnieżny; wyjaśniam, że to M go tak utuczył. Trochę winny jest też czarny panter, który bez naszej wiedzy i zgody chodził do sąsiadów wyżerać jedzenie z misek kotek-sąsiadek. A Tymon vel śnieżny panter jadł w tym czasie w domu za dwóch.
No mógłby robić za poduszkę.
|