Rozmowy przy kawie (14) |
Witajcie wieczorkiem. U mnie dziś była baaardzo kulturalna pogoda - 25 stopni; to jest to, co lubię! Zaczęłam dziś szyć woreczki z lawendowym suszem, troszkę wypicowałam okolice różanki i ziołownika, pościągaliśmy z R. trochę drewna z pola (czyścimy pozostałości po zimowej wycince, żeby pole było do orki przygotowane). Ugotowałam na obiad rosół z lanymi kluseczkami, potem usmażyłam furę naleśników i porobiłam z mięsa rosołowego z różnymi warzywami krokiety na 2 dni. Ogólnie dzień pracowity. Siedzę teraz, pisze do Was, nogi mam brudne jak czarna ziemia (razem z kolanami!), a ręce mi pachną ziołami po tych porządkach ogrodowych. Iwonko - na 4 moje psy, posiadane kolejno w dorosłym życiu tylko jeden nie bał się burzy i była to Dumka, terier walijski, pies myśliwski, po matce i babce polujących. Miała w głębokim lekceważeniu wszelkie wybuchy, wystrzały, grzmoty i błyskawice. |