Rozmowy przy kawie (14) |
Bry i ja. Całą noc u nas z nieba spadały ... nie, nie perseidy na które się napaliłam oglądać , ale krople deszczu!!!! A cooo rozpusta Nie musiałam latać z wężem po ogórach i pomidorasach . Szału nie ma, ale źle nie jest. Wróciłam wczoraj koło 23 , wyamana jak pusty worek. Jechaliśmy z klimą na max, więc jechałam w swetrze i kocyku na nogach, ale dach się tak nagrzewał i dawał po deklu , że się słabo robiło. I w takim skwarze 800km śmy se pojechali. miałam dość literalnie. Teraz się będę zbierać i romka trza odstawić do serwisu ,żeby tą klapę zrobili. A mój ukochany sąsiad pomimo moich próśb zaś postawił mi pod bramą jakąś lawetę . Boszzz jak można być tak głupim? Przecież ja też swoją wytrzymałość nerwową mam, pożyczę lawetę i postawię ukradkiem pod swoją bramą i też się z mim pobawię w kotka i myszkę ciekawe jak wyjedzie? Dziś dopiero zlokalizowałam jaką książkę młody do angielskiego potrzebuje, więc zakupy dopiero dziś. A se poszaleję !! za zaoszczędzone wypatrzyłam już 2 książki dla SIEBIE . A ! Wczoraj znalazłam psa moich marzeń. Wahtenhund . Muszę go mieć. Nie wiem kiedy , bo drogi cholernie. Ale będzie mój!!! Idę się smażyć, mam nadzieję ,że w aucie zastępczym będzie klima. |