Ale tu ploty idą pełną parą Jeśli chodzi o moje wrażenia, to większość zlotowiczek już widziałam na własne oczy, zatem zaskoczeń nie było za wiele, ale....no przyznam się: bałam się nieco spotkania na żywo z Joasią i Janinką, bo obie internetowo wydawały mi się osobami stanowczymi i zasadniczymi...trochę jak moja wychowawczyni z liceum, która do dziś śni mi się po nocach i budzę się z wrzaskiem a tu tymczasem przyjechały dwie uśmiechnięte, ciepłe i rozgadane dziewczyny. Szczególnie dużo czasu mogłam spędzić z Asią, z którą można rozmawiać godzinami na fascynujące tematy!
Ale ogólnie to mam niedosyt rozmów, rola gospodarza, który co prawda nic nie musiał robić, bo robiło się samo Waszymi rękami, ale czuł się w obowiązku zachować gotowość operacyjną no i pętające się pod nogami dzieci własne skutecznie ograniczyly mi możliwość nagadania się ze wszystkimi...no ale dzieci rosną (może za rok by w tym czasie na kolonie pojechały? )przy kolejnych razach już takiego stresu organizacyjnego nie będzie, zatem mam nadzieję odrobić straty na kolejnych spotkaniach |