Kompostowy zlot sierpniowy (2015)
    Syringa pisze:



    Ja natomiast przeżywam co rusz jakąś mniejszą lub większą traumę, bo cos sobie uświadamiam po czasie. A to, że zapomniałam gościom rozdać nasionka , które miałam dla wszystkich, a to, że w któryms momencie nie bylo mnie tam, gdzie powinnam akurat być, że nie zrobiłam tego, co miałam zrobić, a to, że potem opisując to czy owo walnęłam jakiś nietakt... zakręcony No, chocby kwestia golonki Janeczki... Jakos tak to opisałam, jakobym podejrzewała Janeczkę, że przywiozła golonkę tłustą i żylastą. No, nie! Nie tak było oczywiście, ale jakos tak głupio to sformulowałam w podpisie i teraz zastanawiam sie, czy Janeczka mnie jeszcze choc troszke lubi...
    Ech, "kocham cie jak Irlandię...
    ...działałem tak nieporadnie..." oczko



Bea coś teraz wymyślasz. Golonkę opisałaś z dużym uznaniem (tak to odczytałam) i nie rozumiem skąd te wątpliwości teraz. A lubię Cię nie tylko troszeczkę. I cieszę się, że jesteś taka pełna energii, uśmiechnięta, rozgadania i z błyskotliwym językiem. Bardzo dobrze czułam się w Twoim towarzystwie i tylko żal, że nie mogłam być z Wami przy ognisku pod gwiazdami. Ale mam nadzieję na następny raz.
Nie zamartwiaj się też tym co miałaś zrobić a nie zrobiłaś. To wszystko jakieś drobnostki. Ja też przywiozłam aparat, zapasowe baterie i co? Aparat usychał z tęsknoty za mną upchnięty w torbie pod stolikiem w pokoju Dziewczynek. Przypomniałam sobie o nim, gdy zbierałam rzeczy przed wyjazdem.


  PRZEJDŹ NA FORUM