Fragment planety Ziemia |
Misiu, kochana, dziękuje Ci bardzo, bardzo za ten oliwnik! Nie jest posadzony do ogrodu, posadziłam go do dużej donicy, bo bałam się, że w ten upał nie przyjmie się taka roslina ukopana z gruntu, zwłaszcza, że po podróży w upale byl juz podwiędniety. Pomyslałam, że lepiej niech postoi w cieniu pod stodoła, tam mam zawsze cień, jak odżyje, zacznie sie ukorzeniać w tej donicy i jak sie ochłodzi na dworze, może w sierpniu, to go dopiero posadze na miejsce stałe. Szkoda mi bylo ryzykować, bo to coś innego niż rośliny z doniczek, które mają nienaruszony system korzeniowy, takie dadzą radę i w taki upał, jeśli się je podlewa. Jo, no nie pokażę rabaty, bo W. i Zuza nie założyli mi jakiejś jednej rabaty jako takiej, tylko sadzili rózne rzeczy w róznych miejscach. Trzy róże poszły na już istniejące rabatki w ogródku frontowym. Akurat zarosniętym chwaściorem, więc nie bardzo tam bylo widac ogólny zamysł tego układu, ale taki ogólny zamysł jest i róże krzaczaste jak najbardziej do niego pasują. Róże W. posadził w miejscach pustych, gdzie mi wypadły byliny, wymarzło hebe lub nie zdążyłam jeszcze nic posadzić. Lykkefund, która mnie bardzo ucieszyła, bo przeciez pamietam, że rosnie conajmniej dorodna u Pat!, poszła na jeden z łuków tej starej suchej śliwy, obok której robiliśmy ognisko. Przy jednym łuku rośnie juz powojnik jesienny (clematis terniflora), a teraz drugi został obsadzony właśnie Lykkefund. O, kurczę, ale to bedzie fajnie, jak sie rozrosną i dadzą popisy kwitnienia. Kanadyjka "William Baffin" poszła na tę małą skarpę "nad" jagodnikiem, nie wiem, czy zwróciliscie uwagę, tam jest jakby uskok, Juz dawno zaplanowałam, że zrobie tam po środku tej skarpy dwa schodki, a nad nimi będzie pergola z różami. I właśnie "W. Baffin" idealnie sie tam nadaje, więc tam mi ją W. posadził. Oczywiście do końcowego efektu potrzeba jeszcze tych schodków i pergoli, ale to potem, róża już jest Koło "oczka wodnego", które aktualnie jest suche jak pustynia, choc do niedawna bylo jeszcze bagienne, super wydajna ekipa ogrodników-komandosów posadziła hortensję "LImelight", jakąs paproć, której nazwy za nic nie mogłam zapamietać, rodgersje chyba i cos jeszcze, czego nazwy tez nie pomnę w tej chwili, ale istnieje możliwość, że mi sie jeszcze przypomni, a jak nie, to jesienią zapytam Tam też zasadniczo powinien zostać posadzony tułacz, ale nie chciałam za bardzo, bo to "oczko" jest całe i wokół zarośnięte turzycą, najpierw jednak muszę je oczyścić, żeby posadzic cos płożącego... |