Kompostowy zlot sierpniowy (2015)
Niedziela, u Pat.


Pat próbowała zorganizować wideokonferencję w ogrodzie (ale nie udało się, poszliśmy, a właściwie poszłyśmy, bo tylko dziewczyny były, do kuchni)


Gdy Pat wzięła komputer do ogrodu, nagle wszyscy złapali za sprzęt komunikacyjny










Krótka seria kulinarna.
To jest dobrze zapamiętany pasztet z bobu. Zebrał same dobre recenzje oczko Pasztet był Oli autorstwa, ale w pewnym momencie przez ułamek chwili byłam posądzana o jego wykonanie wesoły natychmiast zdementowałam pomyłkę (bo ja przeciez uczciwa dziewczyna jestem) ale kilka osób żartowało, że skoro Oli juz nie ma, bo to było juz po odjeździe Ani i Oli, to moge udawać, że to moje dzieło oczko Jednak nie śmiałabym, zresztą nie dopuszczam się takich przestępstw!


Ogórki autorstwa Pat. Świetne! Idealnie ukiszone, idealnie posolone i chrupkie. Oczywiście Pat jest moim guru ogórkowym. Jak może pamietacie, zwierzałam sie ze swojej traumy ogórkowej oczko i u Pat Basia powiedziała mi, że dziewczyny o tym dyskutowały, tzn. o tym, dlaczego mi ogóry nie wychodzą (czyli dlaczego je partaczę oczko ). Zaskoczyła mnie tą wiadomością bardzo szczęśliwy Dziewczyny przeanalizowały szczegółowo temat i wyciągnęły wniosek, że prawdopodobnie chodzi o sól, o to, że używam nieodpowiedniej soli. I to sie zgadza, bo ja nie miałam pojęcia, że sól ma być kamienna, a nie jodowana na przykład albo niskosodowa-magnezowa, jakiej używam zwykle...


Inne specjały...




Nie sposób nie wspomnieć o pysznej goloneczce Janinki. Palce lizać!
Ja zasadniczo miałam przez całe życie w pogardzie hasło "golonka", bo kojarzyło mi sie z czymś tłustym i żylastym. Janinka zachęciła mnie do spróbowania swojej, zapewniła, że tłusta nie jest i żylasta też nie. No, kochani, to jest kunszt kulinarny! Goloneczka była taka, że kucharz z tej restauracji, w krórej raz w życiu jadłam golonkę (za namową) powinien się skrupulatnie wyspowiadać i następnie natychmiast zmienić zawód.
Niestety nie mam zdjęcia goloneczki bardzo szczęśliwy

Mam natomiast zdjęcie spacjałów z grilla. Tu złożone razem na tacce po uprzednim upieczeniu.


Papryka na grillu.
Hm, tu mam poczucie wstydu. Patrząc na te papryki na grillu cały czas miałam wrażenie, że z tymi paprykami coś jest nie tak... Zerkałam i zerkałam, Ania pracowicie przy nich sie co chwila zakrzątała, a ja nieustannie miałam wrażenie, że o czymś zapomniałam, że o cos chodziło... ale o co?? Nie mogłam sobie przypomnieć. Aż w pewnym momencie któraś z dziewczyn zażartowała sobie: "Te papryki z grilla to teraz wszystkie powinna zjeść Bea, bo to ona je wymyśliła!" Najpierw tak sie zdziwiłam, że zaprzeczyłam odruchowo, ale z drugiej strony przeciez wiem, jak to jest jeszcze z moją pamięcią, więc pośpiesznie zaczęłam szukać w głowie wspomnienia w tym temacie i nagle olśniło mnie. I to nie bylo miłe dla mnie olśnienie, bo w jednej chwili pojęłam, że totalnie zawaliłam. Ja miałam je posmarować oliwą i przyprawić!!! O, rety! Kompletnie o tej deklaracji zapomniałam, choć właściwie nie całkiem kompletnie, bo jednak cos mi tam po glowie chodzio o tych warzywach, ale mętnie... Bardzo przepraszam wszystkich za moje zachowanie! Wy to tacy mili jesteście dla mnie i nikt mi nie wypomniał, że obiecałam zająć sie tymi paprykami. Ania je obrabiała na tym grillu i nic mi nie powiedziała! Dziękuję Wam za to, że traktujecie mnie z taką wyrozumiałością.

Następnym razem zrobie Wam warzywa z grilla najlepiej jak potrafię (tylko niech mi ktoś w odpowiednim momencie przypomni! ;D oczko )


Aniu, dziękuję, że zrobiłaś te papryki za mnie!


Maja, córka Aniaop wszystkich zaznaczała tymczasowymi tatuażami


A tak wyglądała cała procedura. Jak widać, Maja ma już grupkę praktykantek, które przyucza do kontynuowania tego obyczaju oczko




I efekt końcowy, motylek, znak dobrej czarownicy Bogusi oczko


"Zieloni" przywieźli dla Pat ekstra niebieski kosz i serwety. Tu "Zieloni" pokazani z perspektywy siedzącego na ławeczce oczko


Pat tak podziwiała prezent


A to sami "Zieloni", tzn. górna połowa "Zielonych", że tak powiem ;D Dlaczego nazwałam ich zielonymi? Bo zielone ubrania, bo zielony styl życia, zielona wiedza w głowie...


o, właśnie, tu widać styl życia oczko


Pat kataloguje roślinne prezenty


Tu udało mi sie uchwycić księżniczkę dyskretnie poprawiającą biżuterię


a tu jeszcze rudą panterę w zaroślach oczko




  PRZEJDŹ NA FORUM