I ja dojechałam Najpóźniej, ale i z dzisiejszych wracających miałam chyba najdalej. Po drodze odebrałyśmy dodatkowo me osobiste dziecię z Wrocławia. Pati Aga miała ze sobą 3 siaty słoików. Dodając te od Ciebie dzwoniłyśmy na wertepach przykładnie. Porzuciłyśmy autostradową ściemę i pojechaliśmy starą, ale poczciwą trasą. Dzięki temu nie zaliczyłyśmy w tę stronę ani kilometra korków Szkoda tylko, że musiałyśmy już dziś wracać. Myślę, że Ola podziela mój żal. Januszu, zdziwiłbyś się, ale nawet często bywam nieśmiała. A mignęłam, bo musiałam zaopiekować pyszne golonki od Jasi |