Pogoda dała teraz trochę odpocząć, a ja miałam kolejną okazję po miesiącu przerwy odwiedzić Ogród Botaniczny. Zdałam sobie sprawę, że ja tam bywałam głównie wiosną i jakoś nie spodziewałam się żadnych rewelacji w środku lata, a tu miła niespodzianka: nowa odsłona ogrodu! (Zdjęcia niestety musiałam robić tym razem telefonem.)
Dzień był pochmurny, ale ciepły i dość wilgotny. Było ciekawe światło.
Erythrina crista-galli, z Ameryki Pd.
szkarłatka amerykańska (strasznie duże przyrosty roczne, wysoka na ok. 3 m)
Pod dwiema wierzbami było przejście do małej sadzawki; muszę przyznać, że do tej części ogrodu jeszcze nigdy nie dotarłam.
Obok był zakątek roślin użytecznych i leczniczych. Też wcześniej go nie widziałam.
Przy wejściu do tego zakątka rosną dwa żywotniki olbrzymie.
(Skończę relację później, bo muszę opuścić w trybie nagłym komputer i lecieć do sosu w kuchni.) |