Basiu, masz na myśli te 6 sztuk Alexandrów? E, Małgosia ma więcej... Powiem Ci, że u mnie tych 6 szt. nie widać, po prostu nie widać. Ot, gdzieś tam jakaś mała plamka kolorku, drobiazg na szerokiej połaci Jak posadzę z 60 róż, no to może dadzą sie zauważyć W ogole wczoraj spojrzałam na ten swój domniemany ogród i dochodzę do wniosku, że tak patrząc obiektywnie, to nie widać, żeby ktoś tu cos robił Ledwie muśnięty ludzką ręką ugór, ale ja naprawde często coś tu robię, tylko nie widać Ledwie zdążę skosić, to na drugim końcu, tam gdzie zaczynałam juz zarośnięte i trzeba zaczynać od nowa, ledwie wyrwę chwaściory, to na drugiej rabatce juz znów metrowy chwast, a tu trzeba kosić, bo zarasta Tak sobie myślę, że na przyjazd gości, to ja powinnam jakoś ogarnąć ten chwast (no, Pat, to jakieś super porządki w ogrodzie zrobiła), a ja akurat nie mam energii do zrywu. Wcześniej albo lało albo wściekle grzało, a teraz nie mam mocy przerobowych. No, trudno, Kochani, zobaczycie jak nie powinno być w ogrodzie i tyle Nawet nie mam coś siły, żeby przeryc "grządke wstydu", środkową rabatkę przy podjeździe, zawsze jakos zostawała na "później" i zarosła na amen a twardo jest jak diabli, bo sucho i ta glina jest jak kamień, więc chyba poczeka do jesieni... |