oooo...mi jeszcze przypomniałaś: tak, mam betonowe podłogi, których nie da się domyć, zatem nie nalezy z obrzydzeniem ogladac stóp swoich i dzieci, jeśli się w progu radośnie zrzuciło obuwie mimo uprzedzania, że lepiej tego nie robić. I muchy też są, bo dom otwarty na przestrzał...i koty są i łażą gdzie chcą, więc należy pilnować swojego talerza z jedzeniem oraz nie dziwić się, że podrapią, jeśli się będzie na nie rzucać z okrzykiem "jaki śliczny kiciuś" i przytulać do łona gestem bliskim dekapitacji. W ogrodzie rosną pokrzywy i latają owady, owoce rosnące na drzewie nie są dezynfekowane, zdarzają się obs***ne przez ptaki .
A jeśli chodzi o dzieci, to wiadomo, że nie umiem ich wychować, są nienormalne, zdziczałe i w wolnych chwilach zieją ogniem albo głośno wyrażają swoją opinię słownictwem wyrafinowanym i prawdopodobnie skończą w poprawczaku, a to wszystko przez to, że śpią z matką, mają za dużo zabawek, oglądają telewizję oraz nie uczyły się języków obcych od 2 miesiąca życia i nie chodzą na zajęcia dodatkowe rozbudzające w nich inteligencję (której zresztą, co gołym okiem widać, nie posiadają za wiele)... dobra ulało mi się, starczy, to chyba byli ostatni znajomi tego typu, jakich gościłam...teraz już mi zostali, bez urazy, sami tacy wariaci jak ja |