| Ra-barbarowe kolejne miejsca na ziemi Czy na pewno? Nigdy nie jest zbyt późno?! |
| Moje Drogie, niektóre z Was pamiętają co przeżywałam z depresją mojej córki, ponad 2-lata temu gdy odstawiła leki i to za poradą psychiatry......Ela jest zupełnie inną osobą teraz.Jestem z Niej dumna, z psychologiem też współpracowała, ale najlepiej dogaduje się z p. psychiatrą nawet radzi się w sprawie ojca.Ojciec niestety za cholerę nie da się namówić na wizytę u niej bo za daleko.Ela namawiała i ja i nic. Teraz z mężem jestem z tym dzień i noc.NIE JESTEM JUŻ SILNA! On oczywiście na terapię do psychologa nie chce, ja trochę rozmawiam z koleżanki mamą, która jest psychologiem, choć nie prowadzi już zajęć.Ale ja to wszystko wiem co ona mi radzi.Właśnie moja córka Ela najlepiej mi pomaga i do ojca też dzwoni a i co miesiąc jest u nas.Tylko że ostatnio mi powiedziała że te wizyty i rozmowy z ojcem przytłaczają ją czyli wracają dawne jej myśli, mówi że sobie radzi i po kilku ćwiczeniach Jogi mijają smutne chwile. Syn niestety na terapeutę ojca się nie nadaje, nigdy nie mieli ze sobą dobrych relacji i syn po prostu milczy słuchając użalania się nad sobą ojca. Najmłodsza córka kiedyś mi powiedziała....jestem szczęśliwa że trafiłam na takiego męża jakiego mam, jemu zawdzięczam, że nie mam depresji... Owszem wysłucha ojca, ale najczęściej rozmawia godzinami ze mną, mówiąc bym dbała o swoje zdrowie, ojciec nie był i nie będzie dla nas tak ważny jak ty mamo. Nie chcę wracać do przeszłości ale ona mi wciąż towarzyszy gdy patrzę na jego przygnębienie. Owszem mogłam go wywieźć do tego szpitala a zwłaszcza po tych cięciach bo to było widoczne- nie umiałam bo pamiętam jak Ela leżała w psychiatryku za 1-wszym razem gdy dopadła ją depresja. On by tam oszalał jeszcze bardziej, może źle myślę ale nie wiem czy spała bym spokojniej i lepiej się czuła. Bałam się Wczoraj zawiozłam go do okulisty prywatnie bo przecież bez okularów nie wiele widzi.Oczywiście z góry założył najgorszy scenariusz....NIE będzie widział i tak, weszłam z nim do gabinetu, okulistka wybadała i powiedziała że oko nie jest w dobrym stanie, trzeba by znów do kliniki w Katowicach.No ja rzecz jasna sugerowałam to wcześniej bo ma okulistę który mówił, że oko za jakiś czas będzie wymagało następnej naprawy. Dobierała odpowiednie szkło i w gabinecie kilka liczb widział, okularów do czytania odmówił a gdy czekaliśmy na odebranie okularów pod optykiem, było okropnie narzekał że widzi mgłę i na gówno mu te okulary....wlekłaś mnie za sobą... itp. oskarżenia. Czułam że za chwilę wejdę pod jakiś duży samochód, udało mi się opanować... Idąc na przystanek busa zrobiłam eksperyment, puściłam go przodem w tych nowych okularach i Qrwica mnie wzięła.... szedł przede mną nie potykał się o krawężniki, przechodził na pasach patrząc na boki czy jadą auta, trafił na przystanek i z daleka czytał rozkład jazdy, z czym ja miałam problem gdy zdejmę swoje okulary do dali +2! CO MAM MYŚLEĆ?! Oczywiście było ....mam mgłę przed okiem, ty nic nie rozumiesz ja tracę wzrok... Teraz leży, choć zmusiłam do spaceru i oddechów i śniadania.... Co z tego, ja siedzę zamiast być w Lipie i zobaczyc jak wygląda nowe okienko na ganku, jak radzi sobie kafelkarz. Mnie tam nie ma..... Pozdrawiam Was i dziękuję za wysłuchanie oraz porady-bardzo mi potrzebne. BARDZO |