Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Ano i pociągnęła za sobą Szóstkę, tej z kolei od wczoraj nie ma...to baby takie samodzielne, chłopaki bardziej się domu, a miski zwłaszcza, trzymają....musiały jakąś fajną miejscówkę sobie znaleźć, bo wracają podjarane jak z ekscytującej wycieczki...może jakieś dojście do kurnika sąsiada?taki dziwny

Apropos ekscytujących wycieczek, wczoraj i my taką odbyłyśmy...no może niezbyt ekscytującą, bo emocje na poziomie wyprawy emerytek do marketu i dzieci na początku lekko narzekały, że drętwo jest, ale koniec końców im się spodobało. Wycieczka miała na celu:

a) zapoznanie dzieci z prawdziwym życiem, czyli tym, że nie zawsze i nie wszędzie jeździ się autem, ale w normalnym świecie ludzie korzystają ze zbiorkomu

b) podróż sentymentalną dla ich babci i mamy kultową trasą kolejową Jelenia Góra - Szklarska Poręba, którą obie uwielbiamy.

Życie wspomnienia nieco zweryfikowało, a i kontakt z prawdziwym zyciem okazał się nieco traumatyczny na wstępie, jak się okazało, że PKP w pędzie do nowoczesności zainstalowało w kasach takie programy, że obsługa wymięka...posada kasjerki kolejowej nie jest najbardziej rozchwytywaną, toteż obsada jest w wieku prawie że emerytalnym i wyraźnie sobie z nowoczesnością nie radzi...na dworcu w Jeleniej Górze odstałyśmy 25 minut, jako trzecie w kolejce, a biletu i tak nie kupiłyśmy, bo pani poległa na sprzedaży biletu łączonego do Lublina przez Wrocław i na dodatek z kuszetką...jak biegłyśmy do pociągu (bez biletów), to nadal usiłowała zmusić oprogramowanie do uwzględnienia i kuszetki i zniżki rodzinnej jednocześnie taki dziwny Jak się potem okazało z systemem nie radzą sobie i młodsi pracownicy, bo z kolei na dworcu w Szklarskiej porębie, gdzie bilety w zastepstwie zamkniętych kas sprzedawał młody i dziarski konduktor, po bilety stałam 45 minut...to wszystko przez te wstrętne zniżki, wszyscy by płacili sto procent, by nie było problemu,a tak ludzie fanaberie mają...konduktor wyraźnie zbladł, jak się dowiedział, że potrzebuję 4 biletów, każdego innej kategorii lol

No ale mimo oporów systemu swoje prawo do podróżowania zbiorkomem wyegzekwowałyśmy i dobrze, bo trasa okazała się równie piękna co te ćwierć wieku temu, kiedy jechałam nią po raz ostatni. Uwielbiam ją za te widoki:











na żywo jeszcze piękniejsze niż fotografowane przez brudne okno pociągu, za serpentyny pozwalające zobaczyć z okna wagonu lokomotywę, za wąwozy i za tunel, który moim dzieciom podobał się tak samo jak mnie drzewiej - reakcja Sary na widok tunelu :



bardzo szczęśliwy

Na miejscu było już dość gorąco, więc nie nastawiałyśmy się na duże zwiedzanie, podeszłyśmy tylko z kilometr do Kruczych Skał i tam spocząwszy na wielkich kamolach nad rzeką urządziłyśmy piknik połączony z moczeniem nóg w lodowatej wodzie - jak się okazało to plus podróż pociągiem były dla dzieci dziką atrakcją, daleko lepszą niż Dinopark, który początkowo planowałam, ale zrezygnowałam po przeczytaniu wielu niekorzystnych opinii w necie.







Strasznie mnie serce bolało, że pozostajemy w warstwach dolnych, a nie idziemy gdzieś w góry, ale na to trzeba jeszcze paru lat (zresztą dziś po pokonaniu paru kilometrów po niedużych wzniesieniach nogi mnie bolą niemal jak po zdobyciu Śnieżki diabeł), ale przynajmniej sobie popatrzyłam na góry:





[img][/img]


  PRZEJDŹ NA FORUM