Fragment planety Ziemia
Misiu, szkoda, że nie będziesz na zlocie, ale przecież i tak będziesz z nami duchowo, zresztą i tak nie wszyscy przecież przyjadą, więcej osób będzie tylko wirtualnie uczestniczyć.
Co do podpory z patyków, to chyba najszybciej i najłatwiej zrobić taką piramidę z trzech lub czterech patyków związanych na szczycie sznurkiem lub drutem. Patyki przycina sie na jednakową długość, kładzie na ziemi równo, związuje na jednym końcu, zanosi na miejsce, gdy sie rozstawi niezwiązane końce, to te związane samoistnie sie obracają lekko i zaciskaja wiązanie, wystarczy wbić w ziemie na parę cm i jest całkiem stabilnie. Róże trzeba przywiązać oczywiście. Taki stojak chyba najmniej operacji rękami wymaga. Jesli róża jest duża, to można zrobić takie dwa i na górze dołożyć poprzeczke, tak jak u mnie są zrobione te do czarnej maliny i jeżyny np.

Lucynko, wysłałam Ci mail, ale nic nie odpowiadasz, czy on w ogóle doszedł?? Zadzwonie lepiej do Ciebie.

Janinko, no własnie tyle jest tych różnych religijnych wizji życia po życiu, że trudno którąś traktowac całkiem serio, z jednej strony... A z drugiej, ja mam za sobą takie doświadczenia, że nie sposób o tym nie myśleć w rożnych sytuacjach... Zresztą moje doświadczenia mogłyby potwierdzać każdą z tych wersji w jakimś stopniu, więc wychodziłoby na to, że każda jest prawdziwa, czyli prawda jest znacznie szersza niż to opisuje którakolwiek z religii... Wynikaloby, że każda z religii w jakims punkcie ma rację, a reszta to już tylko wymysły, wypełniacze literackie dodane przez autorów opowieści. No tak, to jest temat ogrodniczy lol bo w końcu wszystko żyje, nie tylko my, np. chwasty też i dlatego zawsze jest mi troche przykro, gdy wyrywam pokrzywy... No, ale jaki mamy wybór... oczko

Anito, co do oczu tego Lapończyka... On ma czarne oczy, a czarne są interesujące, ale tez jakoś trochę niepokojące tu dla nas, my tu nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że u kogoś źrenica nie odróżnia się wcale od tęczówki... wesoły
Zapomniałam napisać, że ten pierwszy joik, to jest utwór, który napisał dla zmarłego przyjaciela. W innym nagraniu opowiada o tym, że jego bliski przyjaciel zginął w wypadku. Po jego śmierci nie mógł znaleźć ukojenia, poszedł pod jego dom i modlił sie tam (lapońskim zwyczajem). W koncu przyjaciel odpowiedział mu tą własnie melodią, wtedy zaśpiewał ją i poczuł spokój. Jest to więc pieśń żałobna i zarazem hołd dla zmarłego przyjaciela. Dlatego wszyscy sie tam tak wzruszyli, choć przed samym występem powiedział tylko, że jest to joik dla zmarłego przyjaciela, historia była opowiedziana dopiero po występie w osobnym nagraniu. Tytuł utworu brzmi "Daniel's joik" czyli "Joik Daniela".
To jest ciekawy przypadek, kiedy ktos utalentowany, kto wygrał taki konkurs, wcale nie chce zrobić wielkiej kariery, on chce nadal śpiewać tylko folkową muzykę, nie pcha się do wielkiego świata show-biznesu. Gdyby zmienił repertuar, pewnie robiłby karierę, ale podobno odmówił, gdy złożono mu taką propozycję. Nikt nie wie, jakie ma plany, nadal hoduje renifery i komponuje kolejne joiki.
A dla mnie ciekawa jest sprawa temperatury No, bo to jest taki przypadek, że czlowiek pochodzący genetycznie z kraju równikowego, gdzie średnia temperatura wynosi 24 st. C, żyje w rejonie, gdzie zima trwa przez większość roku... Ciekawi mnie, czy taka osoba ma jakies genetyczne uwarunkowania w tym względzie czy tez nie, czy znosi gorzej te mrozy czy nie, bo od dziecka jest przystosowany... ?
Bo ja to na przykład czuję sie przystosowana raczej do klimatu z południowej Europy, ale genetyka z północy eh


Przynajmniej w lipcu jest u nas szansa na normalne życie w zakresie temperatury oczko

No i w ogrodzie miło, pachnie jak należy oczko czyli wiciokrzewem oczko wieczorem mozna rozkoszować sie gwiazdami...

Róża NN na pergolce w tym roku wygląda nieźle




Pierwsze kwiaty powojnika


No i wiciokrzew! Mam na ich puncie świra, sadzę je gdzie sie da, mam kilka dużych i posadziłam jeszcze kilka nowych. Ten rośnie przy świerku i wspina sie po nim.


Młody świeżo opierzony kos. Zdjecie mętne, bo robione przez okno.


Mlode ptaki dopiero sie pierzą, więc ciagle coś robią przy tych swoich piórach, czyszczą je, masują itp.


Młoda dzierzba, też jeszcze taki rozczochraniec.


Oczywiście czyścimy piórka


"O! tam ktoś jest!"

lol



  PRZEJDŹ NA FORUM