Miałam to szczęście, że dwa dni pod rząd mogłam cieszyć się wiejskimi urokami. Pogoda była letnia, ciepło i wilgotno. Jednego dnia nawet miałam towarzystwo. Był ze mną mąż. Skosił mi moją łąkę. Napracował się, oj napracował. I naprawił mi prąd czyli coś tam po przełączał i następnym razem mogę sobie kawkę zrobić. Kosiarki elektrycznej niestety nie mogę uruchomić bo znowu prąd wysiądzie.
Taka łąka witała mnie za bramą.

A pod gankiem sama zrobiła się piękna rabatka

Z tyłu, na skarpie


|