Rozmowy przy kawie (13)
No żesz się wkurzyłam niemiłosiernie! Wracam sobie z przebieżki z Kredką i przechodzę obok skwerku, na którym stoi popiersie założyciela naszego osiedla i mnie zamurowało. Skwerek ten kiedyś z W. uporządkowaliśmy i zasadziliśmy krzewy ozdobne i byliny, ponieważ gmina miała w poważaniu to, że na skwerku stercza dwa umierające karłowate srebrne świerki i ledwie dychające trzy hortensje bukietowe. Za to las chwastów dookoła dorodny.
Napisałam wówczas pismo do pana burmistrza, który łaskawie wyraził zgodę na uporządkowanie i ozdobienie terenu roślinnością. Kupiliśmy sadzonki za zyski ze sprzedaży makulatury wydobytej z pokoju ojca. Posadziliśmy pęcherznice, tawuły, liliowce, kilka traw ozdobnych i coś tam jeszcze. Teren osiedla wpasowany jest w las, więc nie pasuje tu żadna formalna aranżacja.
Zaraz po posadzeniu część roślin oczywiście ktoś zajomał. taki dziwny Następnego roku ktoś, może gmina dosadziła ni w pięć i w dziesięć obwódkę z pelargonii. No trudno, jak ktoś nie czuje klimatu to tak robi, ale nic złego w końcu się nie stało.

Teraz za to jakiś tępak i totalny ignorant, żeby nie powiedzieć idiota, przyciął wszystko na 30 cm, włącznie z liliowcami i pęcherznicami, które miały na dniach zakwitnąć! Wszystko wygląda żałośnie i po prostu brzydko. Szlag mnie trafił i chyba mam dość czynów społecznych pro publico bono diabełdiabełdiabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM