Zacznę tak:
doczekałam się po raz pierwszy kwiatów na jednej z moich piwonii, juuupiii Moja piwonia wytrzymała z kwitnieniem aż do naszego przyjazdu, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Na dodatek miała 4 kwiaty, a myślałam, że tylko jeden pąk dobrze rokuje.
W tym roku zakwitła odmiana Angel Cheeks, mam nadzieję, że w kolejnym dojdą i inne. (Teraz kwiatami też się cieszę, bo stoją w wazonie.)
Ostróżka nie jest zbyt wysoka i dobrze, nie muszę jej podpierać. W planach mam dosadzenie i innych ostróżek.
Czosnki Krzysztofa to jedne z najpóźniej kwitnących.
Inne już przekwitły, ale nadal ciekawie wyglądają.
Jedna z trzech jarzmianek, która przeżyła nocne żerowanie ślimaków i nawet udało jej się zakwitnąć.
To miejsce kiedyś będzie większą rabatą cienistą.
Epimedium w porannym słońcu.
Zastanawia mnie, dlaczego czasami liście niektórych roślin przebarwiają się u nas na fioletowo/ purpurowo/ różowo, jak u tego orlika, czy serduszki? Zdarza się to u poszczególnych roślin w różnych miejscach. Ale tak jakoś dziwnie, np. w pewnym okresie w roku liście mniszków robią się takie trochę fioletowe. Nie wiem, czy to bardziej pasuje do niedoboru azotu, czy fosforu Ciężko mi uwierzyć, żeby u nas akurat azotu brakowało. (Będziemy robić ogólną próbkę gleby... jak M. wreszcie dojedzie z nią do okręgowej stacji rolniczej.)
Szczerze mówiąc to podoba mi się taki kolor liści.
Alba Rose
penstemon
Jutro dorzucę jeszcze inne fotki z ostatniego pobytu w ogródku. |