Ra-barbarowe kolejne miejsca na ziemi
Czy na pewno? Nigdy nie jest zbyt późno?!
Ja z kolei (Basiu, wątek Ci się chwilowo zamieni na kozetkę u wirtualnego terapeuty bardzo szczęśliwy )miałam zawsze lęk przed związkiem, gdzie w pakiecie mamy wspólne mieszkanie, codzienne kłopoty i nie daj Boże, dziecko. Stąd lansowałam model międzynarodowy przez kilka ładnych lat. Spotkania były dość rzadkie, w różnych miejscach Europy, ale za to wtedy oboje staraliśmy się, żeby było ekstrasuperwystzrałowo. Potem poznałam W. i mimo moich wcześniejszych fobii gładko łyknęłam jego "wprowadzkę" do mnie i wspólne przejście na model, który wcześniej uważałam za kompletnie nie do przyjęcia (bez dzieci jednak). Długo trwało, zanim jego poprzednie małżeństwo wreszcie się formalnie skończyło, nadal odpryski poprzedniego życia trafiają w niego od czasu do czasu (nie wiem, co tam się musiało dziać, ale nawet jeszcze teraz przykro patrzeć, jak się kuli w sobie po każdym telefonie z pogróżkami od ex).
Żadne z nas ideałem nie jest, ale dobrze się rozumiemy w sprawach pryncypialnych (do których np. porządek w domu nie należy wesoły ) i nawet jak nam oksytocyna wietrzeje z głów, to przynajmniej pogadać będziemy mieli o czym wspólnie wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM