Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Anito, dobrze pamiętasz! Tam był ten gigantyczny bluszcz, który trzeba było wyciąć...w sumie, jak się potem okazało, jednak nie trzeba było, ale co się stało, to się nie odstanie...od razu po wycięciu pomyślałam, że w jego miejsce trzeba posadzić coś równie spektakularnego, żeby wyrównać jakoś dług moralny wobec przyrody i chyba się udało aniołek Za parę lat obrośnięty będzie cały dom, bo i od strony ulicy róże radzą sobie dzielnie:

American Pillar, po roku tkwienia w marazmie, w końcu zakwitła:



New Dawn


Veichelblau:


[img][/img]

Nadal kwitnąca Fantin Latour:




Drobnica przy płocie:






I cała fasada



A i od frontu w końcu koryta się zazieleniły i pokolorowały:









Nieśmiało zaczyna też zmęczona mączniakiem Dorotka:





A wcale nie nieśmiało rozkwitł jaśminowiec z patyczka od MaGorzatki:



  PRZEJDŹ NA FORUM