Fragment planety Ziemia
Wkurzyłam się.
Idę sobie z konewkami na rabatę, zadowolana, pogoda miła, słonecznie, ale nie gorąco, posadziłam nowe roślinki... No powiedzmy, przedsionek raju ogrodnika... A tu nagle patrzę i widzę, że mam w kole mojego dog-garden busa całkowity kapeć, całkowiteńki diabeł No tak, wczoraj na zakręcie wpadłam w wyrwę w asfalcie, to pewnie wtedy cos sie stało. To nie pierwszy raz, że jeżdżąc po okolicy wpadam w wyrwę w asfalcie, są tu takie drogi, że szkoda słów, wszędzie w Polsce drogi lokalne są koszmarne, ale w górach szczególnie, bo wiadomo, pogoda i rwące czasem wody po roztopach czy ulewach sprzyjają erozji kiepskiej jakości nawierzchni. Oczywiście poczułam złość, ostatnia konfrontacja z wyrwą skończyła sie kupowaniem dwóch nowych opon (no, bo jak trzeba kupić jedną nową, to niestety trzeba kupić dwie zakręcony ). W tej chwili mam prawie nowe dwie przednie, a tu kurdę, znowu chol...na wyrwa diabeł Nie było jak ominąc, to był zakręt, wąska droga, z naprzeciwka jechał autobus, zobaczyłam przecholer..ą wyrwę w ostatniej chwili, nie było miejsca, żeby cokolwiek zrobić, musiałam w nią wjechać taki dziwny No i masz! Wrrr... taki dziwny
No, trudno, taki mamy klimat taki dziwny Trzeba zawieźć koło do oponiarzy w sąsiedniej wsi (to dobrzy oponiarze, wszystko w obu naszych autach u nich załatwiamy, robią dobrze, są uczciwi i niedrodzy, no i potrafią też naprawiać , np. prostować felgi, a to nie każdy oponiarz potrafi zrobić, kiedys miałam skrzywioną felgą w toyocie i wyprostowali idealnie). Jako kobieta pracująca, która żadnej pracy sie nie boi, wzięłam sie od razu za wymiane koła na zapasowe. I tu guzik. Za nic, żadnym sposobem nie mogłam odkręcić koła zdziwiony Ja naprawde umiem to zrobić, bo życie tego ode mnie wymaga, przez większośc czasu mieszkam sama i muszę umiec takie rzeczy. Jako, żem wątła ( ) niewiasta, to mam pomoce naukowe do odkręcania koła, czyli kawał rury, który służy jako przedłużenie ramienia klucza nasadowego, inaczej dźwignię. To działa, bo wiadomo, że im dłuższe ramię, tym większa siła. Nie tym razem. No, za nic! Prawie skakałam po tej rurze, bo juz sie wkurzyłam perspektywą, że nie będe mogła pojechać do ogrodniczego i nic. Koła wiosną przykręcali mi ci właśnie oponiarze. Tak sobie próbowałam przypomnieć, kiedy i jak to było i cos sobie przypomniałam, że kiedy ostatnio tam byłam wiosną, to facet w trakcie przykręcania musiał odebrać telefon i gdy wrócił do czynności, to nie był pewien, gdzie skonczył, więc na wszelki wypadek wszystkie koła dokręcił jeszcze raz. No to sie wyjaśniło. Przeciez on je tym pistoletem zakręcił na amen. Ciekawe, czy w tej sytuacji Małż mi to zdoła odkręcić... No przecież , kurczę, nie będę brać lawety z powodu opony wykrzyknik No, zobaczymy, może Małż da radę, choć powiem Wam, że gdy ja próbowałam, to samochód się ruszał, a śruba nie Wychodzi, że herod-baba giba autem przy momocy rurki
Złość mi prawie minęła, ale pozostaje faktem, że jestem upupiona w domu a nie lubię


  PRZEJDŹ NA FORUM