Dwa w jednym, czyli miejska dżungla |
Witaj! I jak tu nie kochać róż mimo tego, że są tak kapryśne, wymagają tyle uwagi i często zbyt krótko cieszą nas urodą kwiatów. Ta NN z pierwszego zdjęcia ma prześliczny kwiat a Stefcia jest baaardzo podobna do Chopina, którego uwielbiam za olbrzymie, przepięknie uformowane i trwałe kwiaty tak na krzaku jak i w wazonie, gdzie stoi od niedzieli i nie zamierza jeszcze obsypać się. Niestety jego wadą jest skłonność do wypuszczania strasznie długaśnych pędów co deformuje pokrój krzewu. "Rapsodia" i "Sympatia" są bliskie mojemu sercu bo zachwyciły mnie swoim kwitnieniem mimo, że dopiero jednoroczne i gdy "Rapsodia" u mnie już powoli przekwita to "Sympatia" wydaje się być ciągle na początku kwitnienia. Jest niezwykle trwała! Moja "Sympatia" to też NN. Rozpieściłaś mnie sprawozdaniem z pobytu w Białowieży - przepiękne zdjęcia a na nich cudne obiekty, rzeczowe i obszerne komentarze no i te linki. Doceniam wkład pracy w przygotowanie takiej relacji. A moje skojarzenie? Nasunęło mi się przy oglądaniu białowieskich domów - Wasz mógłby z powodzeniem wpisać się w tamten krajobraz. jest nawet jeden czy dwa bardzo podobne. A ozdoby okienne rzeczywiście prześliczne. Szkoda, że niektóre remonty zniszczyły pierwotne piękno, vide blacha dachowa. Dziękuję Ci tym bardziej, że w Białowieży byłam tylko jeden raz w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku (jako to historycznie brzmi!) i przypomniałaś mi wrażenia z tamtego pobytu. Żubry nie zrobiły na mnie jakiegoś większego wrażenia bo wcześniej widywałam je na Półwyspie Wolińskim ale do dzisiaj pamiętam zachwyt z wycieczki, z obowiązkowym przewodnikiem, do Puszczy. Tak wyobrażałam sobie knieję, poprzewracane olbrzymie drzewa zagradzające ścieżki turystyczne, żadnego śladu ingerencji człowieka, promienie słoneczne przebijające się z wielkim trudem przez gęstwinę koron no i te przepiękne, olbrzymie, stare drzewa. I wrażenie, że jesteśmy tacy maleńcy wobec majestatu przyrody. |