Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi |
Na pierwszej fotce z cyklu różanego to moim zdaniem przepiękna i wstrętnie zdrowa Rhapsody in Blue Pani Goździkowa w moim wsiowym jakoś na razie nie powala bujnością wzrostu i kwitnienia. Może szkodzi jej sąsiedztwo SN, bo przy płocie rośnie Van der Fleet przypomina do złudzenia New Dawn. Piękna i subtelna. Obrazki F. Latour sobie skopiuje i będę przytykać do nowo zakwitniętych róż, z nadzieją, że te moją zakupioną na wieś wreszcie zidentyfikuję. Chociaż na razie z przytykania zdjęć Tuscany, Gipsy Boy i czegoś tam jeszcze niewiele wynikło. Nadal nie wiem, która jest która. A czytając opowieść o samochodowej wspinaczce wysokogórskiej miałam uczucie, jakbym się przeniosła w czasy słusznie minione, kiedy to wpadłam na głupi pomysł zrobienia kursu na prawo jazdy. Co prawda górka była z pewnością mniejsza, dzieci w samochodzie nie miałam, ale skrzyżowanie było ruchliwe, a ja panicznie bałam się ruszyć z miejsca czując, że jak oderwę nogę z hamulca to rozpocznę efekt domina i wszystkie samochody za mną wpadną na siebie, a ten łańcuszek (nie)szczęścia skończy się gdzieś w Grójcu...Pani instruktor czekała dość długo, aż sama wybrnę z opresji, ale narastający z tyłu ryk klaksonów niewdzięczników, którym ratowałam karoserię zmusił ja do podjęcia działań |