Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi |
Iwonko no to Dorotka Ci się pospieszyła, bo jej matka na ziemi ojczystej jeszcze ze 2 tygodnie do kwitnienia potrzebuje, na dodatek nie wiadomo na ile zakwitnie, bo ją strasznie mączniak męczy, ale to sobie choć u Ciebie popatrzę Bea próbuj, bo efekty są fajne Dobra, są zdjęcia, wczoraj było oślepiające słońce, wiec niezbyt udane, ale na tych poniżej dość dobrze widać, jak jest przygięty pęd i jak strzelają z niego w górę nowe z pąkami: Przewiduję, ze podobnie jak w przypadku rozpiętych róż pnących, po przekwitnieciu te pędy z pakami bedą dalej rosły w górę budując wysoki krzak. Apropos róż pnących, absolutna królowa mojego ogrodu raczyła zakwitnąć pierwszym kwiatem: Jak zakwitnie pozostałe 100 tysięcy to przeprowadzę się na podjazd, żeby nie umknęło mi nic z jej kwitnienia Zakwitł też tegoroczny nabytek - róża pnąca Francois Jurenville - rośnie przy płocie za oknem kuchennym i ma go w całości opleść. Na zdjęciach wyglądała tak dość przeciętnie, kupiłam ją zachęcona siłą wzrostu i gęstością porównywalnymi do Dorotki, a tu okazuje się, że ma prześliczne kwiaty: I jeszcze chwilę pomęczę Was różami: A dla oddechu trochę mniej spektakularnych roślinek: I żywopłoty: rugosowy oraz pęcherznicowo-krzewuszkowy A także reminescencje wczorajszego cudownego dnia - czyli R. w robocie i dzieci na wakacjach |