Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi
Bea, ja Cię bardzo proszę, Ty się mądrz!bardzo szczęśliwy Masz absolutną rację, oczywiście, że sama sobie napytałam kłopotów, bo przeceniłam swoje umiejętności, a nie doceniłam stromości podjazdu, ale ja stąd jestem ledwie od 3 lat, a przedtem 38 lat życia na nizinie Śląskiej taki dziwny I właśnie jak już dotarłam na górę, to sobie pomyslałam, że jak Ty na co dzień jeździsz po różnych niedostępnych miejscach, to dla Ciebie taki podjazd to pikuś musiał być aniołek Zresztą ja ledwo co do Ciebie pod górkę wjechałam, a nie oszukujmy się, Matterhorn to to jednak nie jest lol

A parkingu to ja już żadnego nie widziałam w tej panice...zatem w ramach leczenia traumy nie pozostaje nic innego, jak wrócić tam za jakiś czas i zwalczyć demona strachu wesoły

Tak naprawdę to największym stresem dla mnie jest jazda z dziećmi i odowiedzialność za nie, sama nie mam problemu, nawet jak się gdzieś wpakuję to trudno, albo dam radę, albo pirzgnięcie kluczykami i fontanna łeztaki dziwny

Dziś nigdzie nie jadę, muszę odpocząć po wrażeniach, ale za jakiś tydzień zapomnę i znowu pewnie władujemy się gdzieś...może jak ten szaleniec, co z miesiąc temu sobie wymyślił, że szlakiem pieszym na Śnieżkę wjedzie? Prawie mu się udało, czyli jak się chce to (prawie) możnalol

Misiu nie, ta nieszczęsna niby-restauracja była na samym końcu Przesieki, patrząc od strony Jeleniej - to w miarę nowe miejsce, choć nie rokuję mu długiej kariery... i rzeczywiście, na tle innych górskich miejscowości w okolicy Przesieka wydaje się mało tknięta nowoczesnością...no Bea Ci to lepiej pokaże, bo zdjęcia zza szyby auta to jednak słabe są smutny

Ale powiem Wam, że choć ogród japoński prześliczny to nic mnie tak nie stonowało jak widok własnego, zarośniętego i dzikiego...pięknie jest, choć ładu formalnego tam nie uświadczysz...sobie po powrocie godzinkę pochodziłam, róże pogłaskałam, czule do pokrzyw poprzemawiałam i odzyskałam równowagę aniołek Najbardziej chyba lubię te wieczorne światło:



  PRZEJDŹ NA FORUM