No i reszta kwitnących.
Najwcześniejszy liliowiec, i do tego pachnie.
Wszystkie róże były przycięte na 20-30 cm. I bardzo dobrze im to zrobiło.
Jak ja lubię te "omeszone", miękkie listeczki przywrotnika.
No i stały gość. Jak podejrzewamy z Pat, to jej Rudy, który przemieszcza się w czasoprzestrzeni. Jeszcze nie dał się nam pogłaskać, może specjalnie - żebyśmy się nie zorientowali, że jest tylko zjawą.
|