Ogród japoński w Przesiece |
Pati, mój M,nawet bardzo wkurzony nie machnie mi ogrodu, ani japońskiego ani innego Mój M w sobotę mówi do mnie: - Tam po prawej, gdzie rosna te twoje daglezje... ... - Daglezje?? -pytam - O którym miejscu mowisz? - No tu, gdzie zrobiłaś to ogrodzenie z żerdzi przed Larsem. - A! chodzi ci o rododendrony? - No, jakoś tak... ...Mój M zrobi mi ogród??? Misiu, ogrody japońskie to też nie moja bajka, nie jest to wcale mój ulubiony typ ogrodu. No i masz rację, natury żaden ogrodnik nie dogoni. Jednak ja wychodzę z założenia, że każdy ogród, w który włożono przemyslany wysiłek, jest wart zwiedzenia. Ogrodnictwo jest formą sztuki, oglądanie ogrodu jest ogladaniem czyjejś twórczości, tak jak czytanie ksiązki, wiersza, ogladanie filmu, przedstawienia, słuchanie utworu muzycznego... A w ogrodach japońskich jest to szczególnie widoczne, bo jest jakaś określona symbolika, wiadomo, że pewne elementy są po to, żeby zaznaczyć inne, żeby skłonić do spojrzenia w tę lub inną stronę, żeby popatrzeć przez "okno" widokowe, zatrzymać się na dłużej i zamyślić itp. To może sie podobać mniej lub bardziej, ale zobaczyć raczej warto. W myśl powiedzenia: "Niech twój umysł pozostaje otwarty". Ja właśnie lubie cieszyc sie chwilą w takich miejscach, łapać wrażenia, jakich dostarcza mi widok, zapach, słońce... Ja nie chcę miec takiego ogrodu, choć parę elementów mi sie podoba. Niemniej ciesze się, że tam byłam. Nie jest to przeciez prawdziwy ogród japoński, tylko polska próba takiego ogrodu, ale świat jest globalną wioską, wszystkie style stały sie ogólnoświatowe, sadzimy japońskie klony, robimy angielskie rabaty, lubimy śródziemnomorskie zioła... Poza tym, to takie ekscytujące, gdy wchodzi sie do jakiegoś dotąd nieznanego ogrodu z zamiarem zwiedzania go We mnie to wywołuje dreszczyk ogrodniczej emocji Mój oddech zwalnia, a zmysły sie wyostrzają i chłonę, i napawam się czym się tylko da Wiem, że ten ogród zbudowano z myślą o turystach. Może na początku robili to dla siebie, ale potem zaplanowali, że zrobią z tego produkt turystyczny i bedą na tym zarabiać, ale i tak fajnie jest go obejrzeć i dowiedziec się, "co artysta chciał przez to powiedzieć" Bawiłam sie dobrze. Może głównie dlatego, że byłam naćpana zapachem pontyjskich azalii |