Wiejski eksperyment Pat - czwarta wiosna na wsi |
No to był pracowity weekend! Wczoraj wykosiliśmy caluteńki ogród (plus melisę i milin ), R. prawie wyciął wierzbę ale zaciął się na drucie, który w nią wrósł...jakiś idiota opasał drzewo stalową linką w niewiadomym celu, w skutek czego poszedł brzeszczot od piły i kawałek mięsa z dłoni R. ... Dłoń odrośnie, wierzba i piła raczej nie, więc poprawka za tydzień. Zaliczyliśmy nawet w międzyczasie szkolny festyn rodzinny, gdzie Flo gwiazdorzyła i szalała z przyjaciółkami (co jeszcze ze dwa lata temu wydawało się całkowicie niemożliwe przy jej dzikości) A dziś, korzystając z nieobecności dzieci, ruszyłam z grabiami i taczkami na przeorany ugór pod trawnik. Jestem z siebie dumna, z jedną piątą zrobiłam Zdjęcia zrobię dopiero wieczorem, bo mi ręce ze zmęczenia latają, a tymczasem zaległości z wczoraj, głównie cienista i okolice, plus parę innych fajnych rzeczy Taki cudniasty bodziszek mam - nie pamiętam nazwy, Basia-Barabella ma zapisane wszystkie moje zakupy, ponieważ sprawuje pieczę wirtualną nad moim niezorganizowaniem , to pewnie powie, który to Mam też, jak się okazuje, białą piwonię: Mimo przerażającej suszy żurawki dają radę: I Fantin Latour, teraz będzie gościć tu codziennie wraz z kolejnymi, które zaczynają się hurtowo rozwijać, a które pokażę później: aaaa...sprawdziłam śniedka-czosnek organoleptycznie, tzn. zerwałam kwiatek i zjadłam no więc, to jest czosnek, tego smaku nie da się pomylić |