Rozmowy przy kawie (12)
Witajcie dziewczęta, a u mnie dalej nie pada. Zazdroszczę wszystkim tym co to na deszcz narzekają. Zwłaszcza, że nic dziś nie mogłam ogródkować i deszczyk by mi sie bardzo, bardzo przydał.
Wczoraj wieczór spędziłam upojne godziny w naszym szpitalu. Znów miałam krwotok z nosa i poprzednie to po 20-30 minutach przechodziły, a ten po godzinie nie chciała, to małż mnie zawiózł na SOR. Cos tam mi wstrzyknęli, kazali coś połknąć i podali do nosa adrenalinę, no więc krwotok się wycofał. Ale dzis jestem lekko kołowata, pewno po zbiciu ciśnienia, choć nie podskoczyło mi wysoko. Ale co się zdenerwowałam to moje. Już jakieś trzy miesiące temu przerabiałam takie codzienne krwotoki, miałam zrobione wszystkie badania, byłam u kilku lekarzy, przyżegnięto mi naczynka w nosie,zapisano baterie leków, ale nic poważnego nie stwierdzono. Minimalnie podskakujące ciśnienie, co nie powinno mieć miejsca, bo od lat leczę nadciśnienie i biore leki. Miałam potem spokój i myślałam, że na zawsze, a tu taki numer.
No to dzis odpoczywam i tylko popodlewam wieczorem roślinki, z węża, żeby konewki nie nosić.

Pat nie dziwie się, że przy zabawie Lego i Duplo masz spokój od dzieciaków. Uwielbiałam w dzieciństwie takie zabawy klockami, choć aż tak wypasionych zestawów nie było. Pamiętam takie plastikowe klocki (to juz z późnego dzieciństwa,albo raczej wczesnej młodości) , które mieli moi dużo młodsi kuzyni. Było chyba z pięć fasonów tych klocków, a ile można było z tego zbudować. A i teraz sama bym sie jeszcze pobawiła klockami Lego!


  PRZEJDŹ NA FORUM